Reymont jakiego nie znamy

W powszechnym przekonaniu W. S. Reymont jest przede wszystkim realistą, naturalistą, choć niektórzy historycy literatury dodają, że naturalistą „mimo woli”, bo wyposażony w edukację co najmniej skromną i zupełnie niehumanistyczną, znalazł się w epoce, która miała swoje trendy, mody, impresjonizmy i ekspresjonizmy, seledyny i „ciche powiewy”, które krople strącają z liści…, czyli określone wymagania estetyczne.  A jednak nie byłby to portret noblisty pełny, gdyby zobaczyć w nim tylko uważnego obserwatora życia, który swoje spostrzeżenia zamyka w prozie. (Nawiasem, zaczął jako poeta i dramatopisarz, ale nie jemu były te role pisane). Ale nawet gdyby, to i w arcypowieści Chłopi, i w powieści grozy Wampir, i dwóch mało znanych baśniach Bunt i Komurasaki realizm idzie pod rękę z fantastyką, która daje to, co jest poza zmysłami, poza pełnym znoju światem – magiczny nastrój i tajemnicę.

Przypomnijmy sobie scenę, w której bohater Chłopów Rocho, przybysz z pozalipieckiego świata, w ciszy opowiada „cudeńka różne… o zamkach wielgachnych, gdzie złote izby, gdzie królewny zamknięte w złotych gzłach (koszulach) w księżycowe noce lamentują i wybawiciela czekają…”. A początek powieści, gdy zapytana o cel wędrówki stara mieszkanka Lipiec Agata odpowiada „We świat, do ludzi… w tyli świat”? Przecież bohaterowie baśni, gdy wyruszają w świat, zawsze liczą się z czyhającymi na nich niebezpieczeństwami, bo znajdą się poza miejscem oswojonym, znanym, nawet jeśli nie idealnym… Agatę zmusza do tego bieda i poszukiwanie miejsca dobrego, przynajmniej na czas zimy.

Reymont był pisarzem wszechstronnym. Próbował swoich sił w powieści historycznej (trylogia powieściowa Rok 1794), napisał znakomitą powieść o kulturze przemysłowej przełomu wieków Ziemię obiecaną, która wyprzedziła powieści amerykańskiego "straconego pokolenia", Bunt, ostatnią swoją powieść, wyprzedzającą o 20 lat Folwark zwierzęcy G. Orwella. Ale jego prawdziwym debiutem był… reportaż, gatunek praktycznie wtedy nie istniejący, nowa forma paraliteracka, z której egzamin zdał Reymont celująco.

Warto czytać klasyków. Zawsze mają nam coś do powiedzenia. Są uniwersalni, ponadczasowi i aktualni. W prozie realistycznej, alegorii, przypowieści i fantastycznej. Jak realista Reymont baśnią podszyty.

Ps. To aluzja do fraka, który podobno znakomicie uszył.

JWP

 

Powrót do Wydarzenia 2025