Śladami Bacha

Dzień 1 - Weimar

Muzyka towarzyszyła człowiekowi od niepamiętnych czasów. Jej ślady, podobnie do takich elementów nadbudowy jak ozdoby i rysunki, znajdujemy już w paleolicie. Te przejawy aktywności są nawet znacznie starsze niż religie.
Instrumenty muzyczne znajdujemy w kulturach: mezopotamskiej, egipskiej i później greckiej. Ale w pierwszym okresie chrześcijaństwa jako instrumentu używano tylko ludzkiego głosu. Był to zwykle chór, w średniowieczu znany jako chorał gregoriański. Potem (od VIII w.) wprowadzono do nabożeństw organy, ale przez długi jeszcze czas miały je tylko największe ośrodki. Świeckiej muzyki Kościół nie uznawał, a nawet ją potępiał, ale muzyka ludowa była starsza niż sam Kościół i wciąż istniała. Funkcjonowała też muzyka dworska. Niemniej głównym nurtem była muzyka kościelna, a cała reszta i tak musiała do niej przynajmniej nawiązywać. 
Od XIV w. muzyka świecka zaczęła się upowszechniać. Gdzieś od XVI w. coraz częściej sięgano też po instrumenty, a nieco później powstała pierwsza opera.
W czasach J.S. Bacha, czyli z początkiem XVIII w. organy miała już większość kościołów, przynajmniej na terenie jego działania. Bach był więc organistą i kompozytorem muzyki kościelnej, ale będąc zatrudnionym również na dworach, komponował także muzykę świecką. Na dobrą sprawę, często po samym brzmieniu trudno odróżnić jedną od drugiej (w przypadku czysto instrumentalnej), a kryterium to głównie nazwa nadana przez kompozytora czy przez krytyków. Ułatwiało to współistnienie obu gatunków. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że czasy Bacha to początek Oświecenia, a więc krytycznego stosunku do Kościoła. Bach często zmieniał pracę, aby piąć się po szczeblach kariery, co w praktyce oznaczało zdobywanie coraz większej widowni. Dziś jego twórczość uważana jest za pomost między muzyką kościelną a tzw. muzyka poważną.
Plan naszej wycieczki, oprócz podążania śladami Bacha, obejmował także różne ciekawe obiekty na "jego" terenie. Zacznijmy jednak od początku.
    Od granicy jedziemy drogą ekspresową nr 4, na zachód (i lekko na południe) mijając Bautzen (Budziszyn), Drezno i Chemnitz. Po ok. 370 km od Dzierżoniowa zjeżdżamy w kierunku Weimaru, który jest naszym celem. To historyczne miasto leży w kraju związkowym Turyngia (przed zjednoczeniem - w NRD). Niewielkie dziś (65-tysięczne), choć rozlegle, było ośrodkiem gromadzącym wielu znanych ludzi kultury i sztuki.
Jedziemy na jego przedmieścia, aby zobaczyć pałac Belweder (Schloss Belvedere) z początku XVIII w., będący wtedy letnią rezydencją książęca. Dziś jest nieco zaniedbany i nieczynny. W gruncie rzeczy jest to zespół budynków rozmieszczonych wokół centralnego skweru.
Główny, reprezentacyjny obiekt to podłużny, jednopiętrowy budynek (z poddaszem), z kopułami oraz dwoma przelotowymi podcieniami zdobionymi kolumnami, zbudowany w stylu barokowym. Przez pewien czas (1775) mieszkał tam Goethe. Zespół pałacowy jest otoczony parkiem.
Stamtąd jedziemy do centrum. Jak wszystkie stare miasta, i to ma swój urok: urozmaicony przebieg ulic i takaż architektura. Idziemy ulicami. Dochodzimy do Placu Teatralnego, gdzie przed budynkiem Teatru Narodowego znajduje się pomnik Goethego i Schillera.
Następnie zadrzewioną ulicą dochodzimy do rynku. Jest on dość mały, trochę spadzisty i pokryty letnimi kawiarenkami oraz budkami. Po lewej stronie (zachodnia pierzeja) znajduje się biały, eklektyczny (z gotyckimi oknami) ratusz z XIX w.
Po 1- godzinnej przerwie kontynuujemy zwiedzanie. Po drugiej stronie rynku oglądamy kamienicę, a właściwie dwie połączone, prawie identyczne, renesansowo-barokowe kamienice, z których jedna była własnością malarza Cranacha.
Opuszczamy to miejsce i przechodzimy na pobliski Plac Demokracji, z pomnikiem Karola Augusta na koniu. Znajduje się tam również Biblioteka księżny Amalii, zawierająca wiele ówczesnych dzieł, szczególnie celowo zbieranych "białych kroków ". Jest też mały obelisk upamiętniający pobyt Bacha w mieście.
W oddaleniu widzimy wieżę cytadeli, gdzie na kilka miesięcy książę Weimaru uwięził Bacha, próbując w ten sposób wyperswadować mu zamysł zwolnienia się ze służby na dworze.
Wychodzimy poza obręb rynku, przechodzimy obok pomnika Puszkina i wchodzimy do parku leżącego wzdłuż rzeki Ilm [ilm]. Spotykamy tam budynek dawnej ujeżdżalni dworskiej, zawracamy parkiem i przechodzimy koło mostku wykonanego z orzechowych gałęzi. Wspinamy się trochę po schodach i dochodzimy do pomnika Szekspira. Widzimy też sztuczną ruinę, w postaci muru, a jeszcze trochę wyżej ruinę kościoła templariuszy (a właściwie sam portal główny). W tym miejscu Goethe realizował swoje przedstawienia, początkowo bezpłatnie.
Po chwili jesteśmy z powrotem prawie w mieście. Oglądamy dom Liszta, a następnie budynek uniwersytetu. Przechodzimy jeszcze koło znajdującego się w pobliżu zielonego domu Goethego i wracamy do autobusu. Jedziemy na nocleg do pobliskiej Jeny (ok. 1/2 godz.), gdzie zresztą będziemy wracać do końca wycieczki.

Powrót do Wydarzenia 2024