Szczecin - miasto odzyskane

  Pierwsza słowiańska osada została tam założona na przełomie VII/VIII wieku. Położenie na pograniczu powodowało jednak, że powstały potem gród przechodził w kolejnych latach z rąk do rąk, aby ostatecznie stać się miastem niemieckim. Pod koniec II wojny światowej liczne naloty bombowe zniszczyły miasto. Jak na ironię, wykonywał je nasz Dywizjon 303. Lecz, z drugiej strony, przeczuwając, że miasto może przypaść Polsce, lotnicy podobno oszczędzali co bardziej wartościowe obiekty. Sprawa przynależności została rozwiązana dość późno, podobno dzięki staraniom znanego skądinąd Eugeniusza Kwiatkowskiego, pełniącego także wówczas funkcje rządowe. W konsekwencji tego splotu okoliczności Szczecin został później odbudowany, ale obiektów historycznych pozostało niewiele.

  Zaraz po przyjeździe wybraliśmy się na spacer w stronę portu. Przechodzimy obok samotnej, XV-wiecznej Baszty Panieńskiej oraz browaru Pod Zamkiem, zbudowanego na miejscu analogicznego sprzed kilkuset lat. W tymże miejscu widzimy węzeł komunikacyjny - plątaninę dwupoziomowych rozjazdów. Miejsce pod nimi, jak zwykle mało atrakcyjne, słusznie wykorzystano na parkingi. Są tam też murale.

   Idziemy nadodrzańskim bulwarem i oglądamy Wały Chrobrego, nasyp (500 m długości i 19 wysokości) z początku XX w. (wtedy Hakenterrasse, od nazwiska burmistrza), z prestiżowym budowlami. Obecnie są to gmachy Politechniki Morskiej, Urzędu Wojewódzkiego, Muzeum Narodowego i Teatru Współczesnego. Na samym dole znajduje się fontanna ze schodami.

  Ostatecznie dochodzimy do statku, który zabiera nas w rejs po Odrze. Właściwie było to meandrowanie po porcie, małej delcie tej rzeki. Dalej na wschód rozpościera się jezioro Dąbie, w kierunku zaś północnym - zalew Szczeciński. Do morza jest ok. 80 km. Pomimo to Szczecin jest miastem portowym. Płyniemy chwilkę na południe, zawracamy przed mostem i zmieniamy kierunek na przeciwny. Oglądamy zabudowę nabrzeża. W tym rejonie spotykamy 2 wyspy, Łasztownię (samo słowo oznacza miejsce przeładunku) oraz wyspę Grodzką, na której znajdują się m.in. ogródki działkowe. Skręcamy, aby zajrzeć za wyspę, chwilę płyniemy i znów zwracamy. Na przemysłowym nabrzeżu widzimy magazyny, mroźnię, różne towary luzem (aluminium, drewno, chemikalia). Jest też stocznia Szczecińska, a właściwie miejsce po niej. Funkcjonują tam głównie biura projektowe (szczególnie mostów) w postaci małych spółek.

 Po rejsie zwiedzamy pieszo nadrzeczny bulwar (Aleję Żeglarzy). Spotykamy tam różne atrakcje: modele przyrządów nawigacyjnych (sekstant, chronometr, kompas), pomniki ludzi związanych z morzem (Ludomir Mączka, Kazimierz Haska), a nawet kota-żeglarza Umbriagę, jak też pamiątkowe tablice wmurowanie w chodnik.
  Dalej kierujemy swe kroki na leżący nieopodal Rynek Sienny, w praktyce — rynek główny.  Znajduje się tam Stary Ratusz, gotycki, z ładną ażurową attyką z wieżyczkami z jednej strony i barokową z drugiej. Obecnie mieści  Muzeum Historii Miasta. Jest też zabytkowa duża pompa w kolorze niebieskim oraz szereg otaczających plac kamienic (jak na każdym rynku).

  Z rynku udaliśmy się do pobliskiego Zamku Książąt Pomorskich. Pierwsze zabudowania obecnego wzgórza zamkowego powstały w XII wieku. Potem zbudowano zamek, w którym rezydował słowiański książęcy ród Gryfitów. W toku dziejów zamek był wciąż rozbudowywany i przebudowywany. Pod koniec II wojny światowej został poważnie zniszczony. Obecny stan powstał w wyniku odtworzenia renesansowego wyglądu z XVI wieku. Jest to masywna, wysoka i rozległa bryła, koloru białego, składająca się z kilku skrzydeł. Oglądaliśmy zabudowania, w tym dwa dziedzińce.

 Po wyjściu zatrzymujemy się na chwilę przy dużym pomniku Anny Jagiellonki (pomorskiej) i Bogusława X, po czym idziemy na leżący też w pobliżu Plac Solidarności, z pomnikiem poświęconym ofiarom wydarzeń z grudnia 1970 r. Ma on formę falującego wzgórka wyłożonego płytami chodnikowymi. Pod spodem znajduje się muzeum, na powierzchni zaś pomnik, w postaci stylizowanego anioła. W rogu placu widzimy stosunkowo nowy gmach filharmonii, nowatorską konstrukcję w formie lodowego pałacu (co ciekawie wygląda z lotu ptaka, ale z bliska jest monotonne). Weszliśmy też do jego hallu, gdzie wyróżniają się spiralne schody.
Tego dnia została nam tylko obiadokolacja, też blisko wymienionych obiektów, po czym wróciliśmy do hotelu. Może warto zwrócić uwagę na ciekawe rozwiązanie hotelowe: regał z rurek zamiast szafy, co m.in. zapobiega pozostawianiu rzeczy w szafach.

Powrót do Wydarzenia 2023

W galerii wykorzystano zdjęcia Władysława Woźniaka (oznaczone literką W).