W poszukiwaniu tajemnic zamku Czocha

 "Gdzie jest generał?" – pada pytanie w tytule znanej komedii Tadeusza Chmielewskiego. Ale to nie jedyna produkcja filmowa usiłująca rozwikłać tajemnice zamku Czocha w mniej lub bardziej wnikliwy sposób, bowiem zamek jest pełnoprawnym bohaterem filmów takich jak np. „Tajemnica twierdzy szyfrów”, „Legenda”, „Dywersant”, „Sensacje XX wieku”. Ponure (nawet przy pięknej pogodzie), położone na odludziu, otoczone lasami zamczysko kryje wiele zagadek. I tym tropem 5 czerwca podążyli do Czochy członkowie Towarzystwa Oświatowego Ziemi Dzierżoniowskiej, aby poznać, choć w części, jej tajemnice.

   Niesamowite wrażenie robi imponująca budowla pochodząca z XIII wieku, pełniąca pierwotnie przede wszystkim funkcje obronne. Jednak kolejni właściciele przystosowywali zamek również do funkcji pałacowych przebudowując wnętrza i ozdabiając je licznymi dziełami sztuki.  Niestety, starania zniweczyły dwie katastrofy: pożar w 1793 r., który strawił niemal cały zamek, i powszechny po II wojnie światowej proceder szabrownictwa na Dolnym Śląsku. Pojawili się potem pierwsi „lokatorzy” trzymający zwierzęta hodowlane w reprezentacyjnej sali, im też przypisuje się spalenie bogatego księgozbioru. Dziś w okazałej bibliotece zamiast pokrytych patyną czasu woluminów znajdziemy tysiące współczesnych książek dostarczonych przez pobliską jednostkę wojskową, sprawującą po 1952 r. pieczę nad zamkiem. Tego, gdzie została wywieziona unikatowa marmurowa posadzka z wielkiej sali, nie wie nikt. Jednak nie tu kryją się największe zagadki. Wyobraźnię zwiedzających pobudzają tajemnicze przejścia (podobno jest ich 40, z czego udostępnionych 18), lochy, zapadnie (raczej w większości istniejące tylko w legendach), witraże kierujące uwagę w stronę działalności tajnych stowarzyszeń m.in. masonerii i iluminatów.

  Nie koniec na tym – nowsza historia odnosi się do prawdziwych sensacji połowy XX wieku. Dość powiedzieć, że z zamkiem byli związani: H. Walter – twórca silników rakietowych wykorzystywanych nie tylko w Messerschmittach, von Braun – pracujący nad budową V-2, E. Gutschow – producent maszyn szyfrujących. Zapytajmy też: dlaczego w latach 1909-1916 B. Ebhardt zainstalował system wachtowo-alarmowy, punkty kontrolne, aparaturę klimatyzacyjną, kolejne tajne przejścia? Co się za tym kryje? Ostatni właściciel Czochy, wyjeżdżając w 1945 r., zostawił tu swoje skarby. Gdzie się znajdują?  Podobno do otwarcia niedostępnego skarbca zatrudniono po wojnie renomowanych kasiarzy lwowskich – ale dziś jest on pusty…

  Podczas prowadzonych prac badawczych stwierdzono, że zamek posiada jeszcze wiele nieodkrytych tajemnic. To, co nieznane, pobudza wyobraźnię, więc przechodząc przez tajemne przejście, oglądając symbole wolnomularzy i salę szyfrów byliśmy o krok od podjęcia próby rozwiązania zagadek tego miejsca. Oczywiście – bez żadnych szans, ale fascynacja tym, co zobaczyliśmy, długo nie będzie nas opuszczać.

  „Gorące głowy” ochłonęły podczas drugiej części wycieczki. Drogą prowadzącą wśród łąk, w całej ich czerwcowej krasie, dotarliśmy do zapory wodnej na rzece Kwisie (budowanej od 1901r.) i powstałej kilka lat później elektrowni wodnej. Tym razem nie było żadnych tajemnic. Tablica informacyjna wyszczególniała ile ton cementu, kamienia, piasku i innych materiałów zużyto do budowy tamy. Spacer po szczycie zapory liczącej 45 m wysokości i 130 m długości pozwolił dostrzec harmonię konstrukcji wkomponowanej w otaczający ją urokliwy krajobraz.
 
  Teresa Rodak

 

Powrót do Wydarzenia 2023