Trzeci dzień zwiedzania

W piątek odbywamy rejs statkiem (fakultatywny). Do pobliskiego portu dochodzimy pieszo. Morze w tym miejscu nie jest jeszcze szerokie, dobrze widać oba górzyste brzegi.

Dopływamy do obserwatorium podwodnego blisko granicy egipskiej i zawracamy. Przez przeszklone dolne burty statku obserwujemy podwodne rafy. Na powierzchni dało się nawet zauważyć delfiny. Widzimy też infrastrukturę przeładunkową na brzegu. Potem statek zarzucił kotwicę, można było koło niego popływać wpław, w zalecanych kamizelkach, albo i bez. Woda była umiarkowanie ciepła.

Wracamy do hotelu i jedziemy dalej, szosą  między górami. Naszym celem jest Timny Park. Po drodze zauważamy automatyczny system obrony przeciwrakietowej. Izrael jest otoczony przez wrogów,  jawnych lub ukrytych, dlatego jest państwem zmilitaryzowanym. Trudno przewidzieć na jak długo to wystarczy. Jest też niejednorodny narodowościowo, co nie ułatwia sprawy.
Sam park jest na tyle duży, że prowadzą przezeń asfaltowe drogi. W obszarze tym w starożytności wydobywano i wytapiano miedź.
W centrum turystycznym oglądamy wystawę oraz film (w wersji angielskiej) a następnie jedziemy i zatrzymujemy się przy Filarach Salomona (Salomon's Pillars). Te wysokie twory są wynikiem erozji wzdłuż pęknięć czerwonego piaskowca, z którego są zbudowane. Formacje mogą liczyć 520 mln lat (kambr).
Drugi przystanek miał miejsce przy "grzybku", gdzie wytapiano kiedyś metal, a trzeci miał znaczenie bardziej rozrywkowe niż edukacyjne. Do otrzymanych buteleczek  a'100 ml wsypywaliśmy po trochu kilka barwników mineralnych (nazwano je mylnie kolorowymi piaskami), tak że układały się w warstwy.

Nasz kolejny cel to Czerwony Kanion (Red Canyon), leżący blisko Eilatu, dość wysoko w górach. Trzeba podjechać w górę 600 m szosą, wzdłuż ogrodzonej   granicy izraelsko-egipskiej. Potem jeszcze kawałek drogą gruntową i jesteśmy na placu parkingowym. Do samego kanionu prowadzą ze 3 szlaki, ale w praktyce chodzi się zielonym, szczególnie gdy chce się przejść tylko sam kanion.
Na nasze spotkanie wychodzi skarabeusz, spotykamy  też rośliny pustynne, np. "sól",  kapar i koronę cierniową. Idziemy po piargu, a w każdym razie po żużlopiasku skalnym, który ugina się pod stopami. Kanion stanowi namiastkę wysokogórskiej wyprawy. Dzięki temu nawet mniej sprawni turyści mogą doznać ciekawych wrażeń. Mamy wąskie przejścia między wysokimi skałami a w skały wbite są klamry ułatwiające zejścia. I jeszcze jeden plus: niewielka długość całkowita, co pozwala przejść go praktycznie każdemu. W każdym razie cała  nasza grupa przeszła.
Część skał ma barwę czerwoną, co wyjaśnia nazwę kanionu, nie ma tu przenośni.

 

Powrót do Wydarzenia 2022