Ziemia obiecana z burzanami po kolana

Może trochę przesadziłem, niemniej rzecz będzie o Izraelu i naszej wyprawie na jego teren.
Lecimy do Tel Avivu.
Wylądowaliśmy na starym lotnisku, potem przewieziono nas autobusem na nowe, gdzie odbyła się dość czasochłonna odprawa. Po niej wsiadamy do naszego tamtejszego autokaru (porządny, miał nawet wi-fi) i jedziemy autostradą nr 1 w kierunku Jerozolimy, leżącej na wschód i nieco na południe od stolicy. Drogi mają dobre, zarówno w części izraelskiej, jak i palestyńskiej. Przeprawianie się przez  punkty kontrolne nie stanowi  problemu. Warto od razu powiedzieć, że Izraelczycy za stolicę uważają Jerozolimę, zaś Tel Aviv to  dla nich tylko centrum administracyjne.

Ostatecznym naszym  celem jest jednak Betlejem, graniczące z Jerozolimą od południa. Tu i tam architektura jest nieciekawa, budynki są prostopadłościenne i kanciaste, nawet zwyczajowa  okładzina z beżowego piaskowca niewiele pomaga. Okna są małe,  często ciemno obramowane, co z daleka sprawia wrażenie ruin.
Żydzi, Arabowie i Palestyńczycy żyją wspólnie, choć raczej w swoich rewirach. Są granice formalne i nieformalne.

W dniu naszego przyjazdu zaczynało się święto Jom Kipur (Dzień Pojednania) i kierowca musiał zdążyć przed zakazem ruchu (od godz. 15).
Po zakwaterowaniu w hotelu w Betlejem (ziemia palestyńska) wybraliśmy się na przechadzkę po mieście. Leży ono w terenie górzystym i jest trochę zaśmiecone. Ciekawym miejscem był mur na granicy z Jerozolimą, wyjątkowo brzydki, lecz skuteczny. Zbudowano go z bardzo wysokich płyt betonowych, z odrutowaniem pod napięciem u góry. Posłużył przy okazji artystom jako miejsce rysunków, z reguły pacyfistycznych.
W pewnym miejscu znajduje się hotel (The Walled off  Hotel) z "najbrzydszym na świecie widokiem" (właśnie na ten mur), zatem nawet na brzydocie można zarobić przy odpowiednim marketingu.

  W pierwszym dniu planowego zwiedzania (środa) wyjeżdżamy, aby zobaczyć okoliczne zabytki. Od razu koło autobusu kręcą się sprzedawcy pamiątek i gadżetów.  Nie można powiedzieć, że odeszli z pustymi rękami (czy raczej - kieszeniami). Potem podjeżdżamy pod sklep/wytwórnię rzeźb z drzewa oliwnego, Alexander Souvenir Shop, gdzie też dokonujemy pewnych zakupów. Wreszcie jedziemy dalej, zostawiamy autobus na podziemnym parkingu i idziemy pieszo.
Na stosunkowo wąskich, górzystych ulicach (w gruncie rzeczy trudno tam znaleźć płaski teren) panuje duży ruch i nie brakuje spalin. Klaksony są używane często. Agresji jednak nie widać. Dochodzimy do pierwszego celu.

W graniczącym z Betlejem Bajt Sahur znajduje się Kaplica na Polu Pasterzy,  pochodzący z roku 1953 obiekt katolicki,  wzniesiony na planie dziesięcioboku. W miejscu tym podobno anioł ogłosił pasterzom narodzenie Jezusa. Wewnątrz kaplica (niezbyt duża) ma kształt rotundy z kolumnadą. W centrum widzimy niewielki ołtarz, z którego nasza przewodniczka odczytała odnośny fragment Ewangelii. Potem odśpiewaliśmy kolędę. Na ścianach za kolumnadą znajdują się obrazy oraz fragmenty ewangelii. Czas zwiedzania jest limitowany, gdyż przybywa dużo grup, głównie pielgrzymkowych.

Drugim naszym celem jest Grota Narodzenia znajdująca się w krypcie pod ołtarzem Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem, wybudowanej w r. 326. Do bazyliki wchodzi się przez mały otwór, tak że trzeba się pochylić. Samo zaś wnętrze jest przestronne, jest tam nawa główna i dwie boczne. Do "groty" wchodzi się z prawej  nawy przez niewielki otwór, po schodach. Trzeba jednak na takie wejście dość długo czekać, ze względu na ilość grup. Limity czasowe chyba nie zawsze są przestrzegane. W czasie naszego oczekiwania urządzono tam jakieś nabożeństwo. Sama "grota" nie ma nic wspólnego z prawdziwą grotą, miejsce jest urządzone na sposób współczesny, to raczej komnata niż grota. Punkt centralny (miejsce narodzin) jest oznakowany gwiazdą, na poziomie podłogi. Można się tam zatrzymywać tylko na 15 sekund, ale wolno robić zdjęcia.
Oczywiście nie będziemy tu rozstrzygać, na ile precyzyjne jest ustalenie miejsca urodzin Jezusa, a tym bardziej czy w ogóle do nich doszło. Trochę szerzej piszę o podobnych sprawach w mojej książce.

Kolejnym punktem jest "grota mleczna", gdzie według legendy spadła kropla mleka Maryi karmiącej Jezusa. Sprzedają tam proszek mający poprawiać płodność. Nad niegdysiejszą grotą zbudowano kościół (jak informuje plansza). Jest on łatwy do rozpoznania, z grotą gorzej.
Dalej idziemy do fabryki rzeźb z drewna oliwnego i z umieszczonego ponad nią punktu widokowego podziwiamy panoramę Betlejem.
Wreszcie następuje przerwa, którą wykorzystujemy na zwiedzanie bazaru rozmieszczonego po obu stronach długiej  ulicy. Wieczorem wspólnie z pilotką Agnieszką  idziemy na spacer po Betlejem.

 

Powrót do Wydarzenia 2022