Przysłowia - zapomniany język ludowej mądrości

 Najstarsze znane przysłowie polskie zapisano w 1407 r. „Kiedy się łyka drą, wtedy je drzyj” (chłopi polscy nosili obuwie z łyka lipowego, które trzeba wyrabiać wiosną).

  „Mowa da się mówić, a chleb jeść“, „Nie wybieraj, junochu, junochy z cudnymi oczyma, ale słuchaj, jeśli dobra jest, cichymi uchoma“, „Wielika miłość oczy zaślepia“, „Porządna miłość wprzód sobie dobrze czyni“, „Kto dobrze kocha, ten tęgo bije“, ”Nie chce syty łącznemu wyrozumieć”. „Biada temu domowi, gdzie krowa dobada wołowi", „Szkoda krasy, gdzie rozumu nie masz“, „Dobrze radzi, kto ludzi nie wadzi”…

To przykłady najstarszych polskich przysłów. Wiele z nich, to tłumaczenia lub parafrazy przysłów łacińskich. Część z przysłów przywędrowała dzięki naszym sąsiadom – Czechom i Niemcom (…). Przysłowie to swoisty gatunek piśmiennictwa, stojący gdzieś na styku literatury i języka potocznego. Przysłowia właściwe powstawały i funkcjonowały przede wszystkim w kulturach zamkniętych i tradycyjnych. Ale doskonale czuły się potem w literaturze pięknej. Gdy Jan z Czarnolasu pisał: „Dwu kotu w jeden wór źle sadzać”, u Reja brzmiało ono: „Dwaj kotowie trudno się w  jednym worze zgadzają”. Znane nam dziś „Nie wywołuj wilka z lasu” w Żywocie Reja brzmi: „Milcz, byś wilka na się z lasa nie wyszczekał”.

    Pouczają, przestrzegają, stwierdzają i – niekiedy – bawią (…).

    A kiedy przysłowia stają się przysłowiami? Muszą spełniać pewne warunki: być powszechnie znane, przynajmniej na danym obszarze kulturowym. Naturalnie, w związku z tym, że były przekazywane drogą ustną, występują także, i to nierzadko, w odległych od siebie regionach świata. Dlatego czasem używamy powiedzeń obcych, ale odczuwanych jako swojskie. W końcu odnoszą się do natury człowieka, a ta wszędzie jest taka sama.

    JWP

 

Powrót do Wydarzenia 2022