Notatka z wycieczki do zamku Grodno
Rankiem 6 czerwca 2022 roku wyruszyliśmy do kolejnego górującego nad okolicą dolnośląskiego zamku z długą historią – początki zamku Grodno sięgają czasów piastowskich i z tego też okresu pochodzi spora część jego murów.
Mimo wiszących nad nami deszczowych chmur powędrowaliśmy leśną, dość stromą drogą do zamku – na jej końcu powitały nas zdobiące budynek bramy wspaniałe lwy, które były zapowiedzią innych sgraffitowych ozdób w stylu śląskiego renesansu, znajdujących się na ścianach budynku wzniesionego wewnątrz zamkowych murów obronnych. Nic dziwnego, że wszystko sfotografowaliśmy zaraz i z wielką przyjemnością.
Słuchając opowieści przewodnika, przekraczaliśmy kolejne rzeźbione renesansowe portale prowadzące do zamkowych pomieszczeń – większości z nas przypomniały się szkolne wycieczki i zapamiętany z nich szkielet legendarnej księżniczki zagłodzonej w lochu za kratami (wciąż robi to wrażenie na małych turystach). Skóra nam cierpła, gdy w ponurych, wilgotnych zamkowych podziemiach oglądaliśmy dawne narzędzia tortur, ale na szczęście prędko stamtąd wyszliśmy.
Zupełnie inne wrażenia wywołały w nas widoki z zamkowej wieży, na którą weszliśmy wąskimi, krętymi schodkami – warto było się tak wysoko wspinać, by odetchnąć pachnącym lasem i deszczem powietrzem i podziwiać morze zieleni wokół zamkowego wzgórza, z Jeziorem Bystrzyckim u jego stóp.
Deszczowa wilgoć w zamku niestety uniemożliwiła nam pełne skorzystanie z zalet nowoczesnej sali multimedialnej, a padający rzęsisty deszcz dłuższe przebywanie przy osnutej legendą studni na górnym dziedzińcu zamkowym. Skryci pod parasolkami i przeciwdeszczowymi pelerynami pomaszerowaliśmy na dziedziniec dolny, gdzie gospodarze zamku przygotowali dla nas ognisko, byśmy mogli na nim upiec przywiezione ze sobą kiełbaski. Mimo deszczu ogień trzaskał i grzał nas przyjemnie, bo umieszczono go w specjalnym palenisku pod dachem. Z apetytem pałaszowaliśmy ciepły posiłek, siedząc wygodnie na drewnianych ławach otaczających wielkie stoły i czuliśmy się trochę jak dawni mieszkańcy tego miejsca. Uwieczniliśmy na wspólnym zdjęciu nasz pobyt w tym zamku i znów powędrowaliśmy leśną drogą – ale tym razem do autokaru. Szło się nam lekko – bo w dół, i radośnie – bo udała się nam ta wyprawa w ciekawą okolicę, która… leży całkiem blisko.
Jadwiga Stępień
Powrót do Wydarzenia 2022
W galerii wykorzystano zdjęcia Władysława Woźniaka i Barbary Lemańskiej