Wyprawa do Niemodlina i okolic

 W sobotę 8 czerwca 2019 roku wyruszyliśmy w naszą kolejną podróż.  Tym razem mieliśmy zwiedzać Niemodlin i jego okolice. Pogoda była dla nas łaskawa – nie padało i nie było upału. Program wycieczki był bardzo bogaty i ciekawy. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy  od zwiedzania  Zamku Książęcego Niemodlin, który  jest jednym z najpotężniejszych zamków w Polsce. Od niedawna jest w rękach rodzimych właścicieli, którzy otworzyli go dla zwiedzających i przywracają mu dawną świetność. To tutaj Jan Jakub Kolski nakręcił  film Jasminum.
 Przewodniczką nasza była Pani Joanna Kardasińska, prezes Zarządu Fundacji na rzecz Zamku Książęcego Niemodlin 1313. Opowiedziała nam o powstaniu zamku, jego burzliwych losów na przestrzeni  jego 700 letniej historii.
Pani Joanna powiedziała nam, że zamek jest jednym z największych i najbardziej wartościowych historycznie zamków w Polsce. Został wzniesiony przez rodzinę książęcą Bolesława I w roku 1313 celem obrony ziem opolskich. Kolejnym jego właścicielami były arystokratyczne rody niemieckie: Hohenzollern, Lagau, Puckler, Promnitz i Praschma. W XVI i XVII wielu gotycka budowla została przebudowana na renesansową rezydencję. W XVIII wieku kolejny raz przeszła przemianę. Została odnowiona w stylu barokowym. W okresie tym, do budynków zamkowych dodano dwa nowe skrzydła, kaplicę oraz cztery narożne baszty. W XIX wieku częściowo zamurowano krużganki i całkowicie przebudowano kaplicę.
 Ostatnim właścicielem zamku w Niemodlinie, do roku 1945, był hrabia Fryderyk Leopold von Praschma, który  opuścił jego mury w pośpiechu w 1945 roku, w przeddzień wkroczenia do miasta wojsk radzieckich.
Po II wojnie światowej zamek był siedzibą: Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, liceum i szkoły podoficerskiej. Potem przez 10 lat stał opuszczony i niszczał.
Od 2015 r. zamek ma nowego właściciela. Jest to łódzka spółka, która odkupiła go od Włochów i zamierza przywrócić mu dawną świetność  a przede wszystkim ponownie otworzyć dla zwiedzających. Obecnie Zamkiem zarządza Fundacja Zamku Niemodlin 1313.
My rozpoczęliśmy zwiedzanie od  świętego mostu zamkowego  otoczonego fosą.  Następnie przeszliśmy na dziedziniec zamkowy. Zwiedziliśmy pomieszczenia, które obecnie są udostępnione dla zwiedzających tj.  przyziemie, salę tortur, salę balową, imitację Bursztynowej Komnaty, kaplicę oraz krypty zamkowe.  Obecnie trwają prace nad zachowaniem i odnowieniem zabytkowej substancji. W 2016 roku przy finansowym wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wymieniono na prawie 4 tys. m2 poszycie dachowe, układając „w łuskę" ok. 120 tys. dachówek. W planach jest wymiana stolarki, w tym wszystkich okien oraz renowacja elewacji.
Przewodnicząca  Fundacji a zarazem nasza przewodniczka  stwierdziła, że jeśli uda im się pozyskać nowe środki (wg szacunku około 150 milionów złotych) to chcą z niemodlińskiej twierdzy stworzyć nie tylko prężny ośrodek kulturalny, atrakcję turystyczną regionu, ale także zapewnić mu możliwość zarabiania na siebie. W jego wnętrzach, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z założonym planem, powstanie nie tylko muzeum, ale także hotel z restauracją  oraz być może centrum spa i odnowy biologicznej.
Następnie z zamku przeszliśmy do Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Znajdujący się w zachodniej części rynku gotycko-barokowy kościół parafialny z krzyżem maltańskim na połaci dachu stanowi charakterystyczny element panoramy miasta. We wnętrzu odkryte zostały polichromie z okresu gotyku i baroku oraz sakramentarium z datą 1583.
  Z Niemodlina udaliśmy się autokarem do Tułowic. Tułowice, nazwa historyczna: Tillowitz, leżą w odległości 8 km od Niemodlina. Tam zwiedziliśmy zespół pałacowy z XVIII-XX wieku z neorenesansowym pałacem wzniesionym w 1879 roku przez hrabiego Fryderyka Frankenberg-Ludwigsdorv Von Schellendorf. Pałac powstał z przebudowy wcześniejszego zamku. W czasie II wojny światowej pałac służył jako szpital wojskowy - niemiecki, potem rosyjski. Od 1946 roku pałacem opiekowało się Nadleśnictwo Tułowice. Obecnie mieści się w nim internat Technikum Leśnego.
Następnie zwiedziliśmy neoklasyczny Kościół Parafialny  p.w. ŚW. ROCHA. Kościół ten wybudowano w latach 1829-1840 w neoklasycystycznym stylu bazylikowym. Św. Roch, jest patronem kościoła. Przy murze kościoła parafialnego znajduje się płyta nagrobna zmarłego w 1598 roku Heinricha von Dreske, ukazująca postać brodatego rycerza w zbroi. Jest ona jednym z nielicznych śladów po dawnych właścicielach tej ziemi. Oglądaliśmy też zabudowania dawnej fabryki porcelany „RS TILLOWITZ” i oraz wysłuchali  historię tej fabryki.
Kolejnym punktem naszego programu był przejazd do Łambinowic. Tam zwiedziliśmy Centralne Muzeum Jeńców Wojennych. Muzeum założone w 1964 w Łambinowicach (niem. Lamsdorf) w celu dokumentowania i badania losów jeńców wojennych w czasie II wojny światowej, zabezpieczenia pozostałości po obozach jenieckich, które funkcjonowały w Lamsdorf w czasie wojny francusko-pruskiej, pierwszej oraz II wojny światowej i upamiętnienia zmarłych tam osób. Pierwotnie funkcjonowało jako oddział Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu, jednak już w 1965 stało się samodzielnym Muzeum Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach.
Z Łambinowic pojechaliśmy autokarem do Kopic, gdzie mieliśmy zwiedzić ruiny Pałacu od strony ogrodu. W tym dniu miał być piknik  przy kościele przy Mauzoleum. Była więc możliwość obejść park przypałacowy i obejrzeć ruiny zamku od strony ogrodu. Jest to ogromna rzadkość ponieważ nowi właściciele nie udostępniają zwiedzania ruin pałacu z bliska. Niestety gdy przyjechaliśmy piknik już się zakończył i nie udało nam się zrealizować naszych planów. Ale i tak warto było przyjechać do Kopic aby chociaż zza płotu zobaczyć ruiny pięknego zamku. To co pozostało z dawnego pałacu wprost powala pięknem architektury.
Pani Joanna opowiedział nam historię Pałacu w Kopicach - zwanym również "pałacem na wodzie", bo otoczony był z trzech stron rozległymi stawami, z imponującym 54 hektarowym parkiem. Jego wnętrza wypełnione były znakomitymi zbiorami rzeźb i obrazów, trofeami myśliwskimi, kolekcją unikatowych starodruków czy zbroi. Do roku 1945 był własnością i siedzibą jednego z najznakomitszych rodów niemieckich - rodziny von Schaffgotsch .
Po wojnie Pałac w Kopicach w większej części został częściowo uszkodzony lub w całości spalony w wyniku celowego podpalenia. W październiku 1956 roku grupa nieznanych sprawców zaprószyła ogień pod drewnianą konstrukcją dachu z czterech stron, wcześniej spuściwszy wodę z pałacowego stawu.
W ciągu kolejnych lat pałac popadał w ruinę za sprawą lokalnych chuliganów, wandali i grabieżców, którzy bez żadnych skrupułów niszczyli i rozkradli blisko 600-letnie dziedzictwo. Cały proceder został ukrócony w 1990 roku, kiedy to krakowski biznesmen Adam K. kupił pałac za 5 tys. zł (płatne w ratach) i zobowiązał się do renowacji budynku, czego jednak nie zrobił. Właściciel szybko jednak znikł wraz z kredytem zaciągniętym na renowację, a pałac dalej niszczeje. Okoliczni mieszkańcy z pałacu zrobili sobie darmowe wysypisko śmieci. W parku w miarę potrzeb wycinali drzewa. Dopiero osiemnaście lat później od dotychczasowego właściciela pałac odkupiła chorzowska spółka  Zarmen, która zabezpieczyło pozostałą część obiektu i przeprowadziła prace porządkowe. Niestety w 2009 roku Zarmen wycofał się oficjalnie z planów odbudowy pałacu.
Ponownie wystawiony na sprzedaż w 2014 roku pałac znalazł nabywcę w postaci funduszu inwestycyjnego z Luksemburgu w 2017 roku. Globucor Luxembourg Polska planowała odrestaurować budynek, zrewitalizować park oraz otworzyć polsko-niemieckie muzeum. Jednak dotychczasowe poczynania Globucora, braki funduszy na realizację przedsięwzięć oraz afera ze znikającymi przelewami sprawiła, iż projekt odbudowy pałacu runął.
Obecnie z pięknego pałacu została ruina, która kiedyś była wspaniałą budowlą. Teraz znajduje się za zamkniętą bramą i pilnowana jest przez ochronę aby nikt się nie przedostał do środka. Niesamowite miejsce. Szkoda tylko że dalej popada w ruinę i nie zapowiada się żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić.
Niestety programu wycieczki nie udało nam się w całości zrealizować. Zabrakło nam czasu na zwiedzanie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego w Lipnie z najstarszym w Polsce parkiem dendrologicznym.
Ale przecież nie jest to nasza ostatnia wycieczka, będą kolejne i może wtedy uda nam się odwiedzić nie tylko Lipno ale także po raz kolejny Kopice bo jest to fantastyczne miejsce posiadające niepowtarzalny klimat.
Program wycieczki był bardzo bogaty w związku z czym czas zwiedzania Niemodlina i okolic przedłużył nam się o co najmniej 2 godziny a i tak nie zwiedziliśmy wszystkiego. Ale myślę, że warto było  bo wszystkie obiekty, które oglądaliśmy były warte zobaczenia.

BK

 

Powrót do Wydarzenia 2019