Ekologia i ja - ciepłownia w Dzierżoniowie

  Ciepło zimą i ciepło latem dostarcza nasza ciepłownia, którą zwiedziliśmy z początkiem wiosny, 30 marca 2019 r. Jest to nowoczesny, wciąż inwestujący w nowe technologie zakład, od 2012 roku prywatny. Oficjalna nazwa to  ZEC Zakład Energetyki Cieplnej sp. z o.o . Zatrudnia 23 osoby, z czego na jednej zmianie pracują tylko trzy.
Wymieniono kotły na mniej emisyjne, co ma znaczenie wobec wciąż zaostrzających się norm. Ze starej kotłowni pozostał głównie 69-metrowy komin. Unosi się z niego tylko biały obłoczek pary wodnej. Dalsze plany zakładają przemianę zakładu w elektrociepłownię opalaną biomasą. Czynnikiem grzejnym będzie olej termalny, turbiny będą napędzane parami oleju silikonowego. Na tę proekologiczną instalację firma otrzyma przeważające  dofinansowanie z funduszy europejskich. Emisja zanieczyszczeń obniży się, choć i obecnie jest mała i bez problemu mieści się w normach. Projekt ten przypuszczalnie ma bardziej podłoże ekonomiczne niż techniczne. W praktyce będziemy ogrzewani ciepłem odpadowym z elektrociepłowni.

Obecnie zakład obsługuje sieć o długości 20 km. Kotły są opalane miałem węglowym. Warto dodać, że surowca nie kupuje się w kopalniach lecz w zakładach przeróbki węgla, które wytwarzają mieszanki o żądanych parametrach. Na przykład obecnie kupowany surowiec zawiera 0,67% siarki, podczas gdy poprzednio 1-2%. 

   Zwiedzanie rozpoczęliśmy od pompowni i stacji uzdatniania wody. Stosuje się jonity. Wodę także odtlenia się, aby zapobiec korozji aparatury. Na następnej kondygnacji znajduje się hala kotłów. Widzieliśmy tam 2 nowoczesne kotły, z olbrzymimi ostrosłupowymi (ostrosłup ścięty obrócony większą podstawą ku górze) zsypami (zasobnikami). Węgiel stamtąd podawany jest na ruszt. Po otwarciu metalowych drzwiczek mieliśmy okazje zobaczyć proces spalania, centrum całego urządzenia. Materiał pali się w cienkiej warstwie, ok. 5 cm (dlatego nie zachodzi tam sucha destylacja węgla z kłębami czarnego dymu, jak u niektórych niewprawnych palaczy domowych). Przy intensywnym grzaniu może ona dochodzić do 10 cm Jest to najprostszy sposób regulacji mocy kotła. Ruszt przesuwa się w poziomie i nieco dalej widać tylko cienką warstwę żużlu. Powstające ciepło jest odbierane przez wodę w orurowaniu kotła. Cały proces jest sterowany automatycznie, wokół znajdują  się szafy sterownicze, a nieopodal kantorek z ustawionymi w półkrąg monitorami pokazującymi pracę kotłów. Pomimo całej tej aparatury zdarzają się niekiedy znane nam z autopsji wpadki w postaci chwilowego braku ciepłej wody a nawet zimnych kaloryferów.

    Na kolejnej kondygnacji odbywa się załadunek zasobników. Miał węglowy jest pobierany z hałdy przez olbrzymią ładowarkę i wciągarką okresowo transportowany na górę. Stamtąd przez kratę zabezpieczającą jest zrzucamy do zasobników. Jego optymalna wilgotność wynosi ok. 8%.
Po zejściu na dół widzieliśmy zsypujący się powoli z podajnika żużel, tworzący górkę na podobieństwo stalagmitu. Można go tam dostać za darmo, jest stosowany do utwardzania podłoża i różnych innych celów. Dawniej żużel był materiałem prawie czarnym i kruchym. Ten jest znacznie jaśniejszy, nieco twardszy i widać na nim ślady topienia, co wiąże się z wysoką temperaturą spalania.
Spaliny z kotłów przechodzą przez cyklony (wytrącanie grubszych zanieczyszczeń mechanicznych), filtr workowy i elektrofiltr. Muszą one mieć 120°C, aby zapobiec kondensacji roztworu dwutlenku siarki. Gorąca woda z kotłów poprzez pompy i rury trafia do wymienników ciepła, które w przypadku bloków mieszkalnych znajdują się zwykle w piwnicach. Wymienniki są zasilane wodą z sieci wodociągowej, która pobiera w nich ciepło od wody z ciepłowni (oczywiście przez ścianki, obie wody nie mieszają się). Ta z kolei cały czas krąży między ciepłownią a wymiennikami (co zresztą jest źródłem strat, nieuniknionych).

Dzięki wizycie wiemy bardziej szczegółowo jak jesteśmy grzani. Można by się też pokusić o morał, że jakość spalin zależy przede wszystkim od konstrukcji kotła i przebiegu procesu spalania, a nie od rodzaju paliwa, wbrew temu co twierdzą  kapłani religii smogowej.

Janusz Mirek

 

Powrót do Wydarzenia 2019