Środkowy wschód

Właściwie to mieliśmy jechać na Białoruś ale tamtejsza sytuacja polityczna się skomplikowała i zostało to odłożone. Wybraliśmy się za to też trochę na wschód, ale na środkowy, w rejon Piotrkowa Trybunalskiego i Radomia. Tym razem grupa była mniejsza i podróżowaliśmy małym autobusem (bądź: busem) mercedes sprinter.
Rozpoczęliśmy od Piotrkowa Trybunalskiego. Przymiotnik "trybunalski" w nazwie bierze się od trybunału koronnego, który tam się mieścił, a został ustanowiony przez Stefana Batorego w roku 1578 (i trwał do 1792 roku). Piotrków był jedną z dwóch siedzib trybunału. Był to sąd apelacyjny oraz do spraw wagi państwowej. Wiąże się z zamkiem, który zwiedziliśmy.
Leży on prawie w centrum miasta. Jest to masywna, dwupiętrowa, mało zdobiona bryła na planie kwadratu (bok prawie 20 m), o zwężającej się w górę grubości muru, zaliczana, raczej niesłusznie, do renesansu. Był odnawiany gdyż w przeszłości został porzucony i niszczał. Został zbudowany z początkiem XVI wieku jako rezydencja Zygmunta Starego na czas obrad sejmowych, które się tam odbywały. Już od XIII w. miasto, leżące na styku kilku dzielnic, było miejscem zjazdów możnowładczych.
Obecnie w zamku znajduje się muzeum. Prezentowana jest w nim historia zjazdów i sejmów, również dokumenty (księgi) tudzież historia miasta. Na drugim piętrze, gdzie mieszkał król, znajdują się oryginalne meble z tego czasu, masywne, bogato rzeźbione. Schodząc, natrafiamy na rekonstrukcję wyposażenia chaty z XVIII w. Nie wiadomo tylko skąd wzięło się tam radio. Po wyjściu poszliśmy w kierunku synagogi o orientalnym wyglądzie, z końca XVIII w., także odnowionej. Do tej pory mieściła  się tam biblioteka, która teraz została przeniesiona, ale napisy jeszcze pozostały.
Kawałek dalej dochodzimy do kościoła św. Jakuba, z cudownym obrazem Matki Boskiej z dzieciątkiem. Przypuszczalnie w tym miejscu powstał Piotrków w roku  1217, ale kościół o aktualnym wyglądzie pochodzi głównie z XIV wieku (gotyk z elementami barokowymi). Wewnątrz nie jest zbyt wysoki i mało zdobiony.
Kolejnym, w pobliżu,  jest kościół jezuitów (Sanktuarium Matki Bożej Trybunalskiej), barokowy z początku XVIII w., bogato zdobiony wewnątrz, także z cudownym obrazem o podobnej treści.
Stamtąd schodzimy w dół na planty. Widzimy tu budynek liceum, dawniej jezuitów i pijarów, położony na zboczu i od góry połączony z kościołem. Przed nim stoi pomnik Kopernika. Spacerując plantami, wzdłuż muru miejskiego i nieco odbijając, dochodzimy do kolejnego kościoła, leżącego na niewielkim wzniesieniu. Podobno w tym miejscu, zwanym Łysą Górką, straszyło bóstwo pogańskie, ale wybudowanie kościoła zneutralizowało problem. Jest to właściwie klasztor bernardynów, oczywiście wraz z kościołem, powstały w latach 1624-43. Bryła ma kształt renesansowo-barokowy. Wnętrze, widziane przez kratę, nie wydaje się ani duże ani przesadnie zdobione, raczej stonowane. Tu też znajduje się cudowny obraz.
W opisach zaznaczono wątki narodowo-patriotyczne, również nowożytne. Przed kościołem znajduje się obelisk cmentarny upamiętniający zasłużonego lekarza K.S. Hildebranda, symbolizujący wielokulturowość miasta.
Po wyjściu stamtąd nieco oddalamy się od centrum, przechodzimy koło monumentalnego gmachu sądu z początku XX w., w kształcie podkowy, następnie obok cerkwi w stylu bizantyjskim, z połowy XIX w., aż ostatecznie dochodzimy do 33-metrowej wieży ciśnień z roku 1926. Z tego miejsca widać dworzec kolejowy powstały w połowie XIX w. Aby uzyskać zgodę cara, zastosowano fortel, nazywając trasę koleją warszawsko-wiedeńską. W rzeczywistości była to  podróż z przesiadkami.
Stamtąd wracamy do centrum, mijając atrakcyjny fragment murów miejskich i pozostałość Bramy Sieradzkiej w postaci ceglanego chodnika. W okolicach rynku wchodzimy do "Centrum idei ku demokracji", powstałego na bazie klasztoru Panien Dominikanek i współfinansowanego z funduszy Unii Europejskiej. Biuro centrum jest połączone z kościołem Matki Bożej Śnieżnej, więc po chwili znaleźliśmy się w jego wnętrzu. Jest ono stosunkowo małe i mało zdobione. Matka Boska Śnieżna jest patronką rodzin starających się o potomstwo, podobno z dobrym skutkiem, choć opowiedziana historia wydaje się mało zachęcająca. Natomiast w pełni bezawaryjne było odsłonięcie cudownego obrazu. Przy dźwiękach muzyki opada zasłona i ukazuje się obraz Matki Bożej w srebrnej szacie, z dzieciątkiem.
Dalsza część Centrum jest odbudowana na sposób nowoczesny i służy różnorakim celom kulturalnym miasta. Po wyjściu stamtąd poszliśmy do rynku. Jest on stosunkowo mały. Pośrodku znajduje się zarys dawnego ratusza, w którym obradował niegdyś Trybunał Koronny. Uliczki wychodzące z rynku są w dość kiepskim stanie i pewnie oczekują w kolejce na remont. W jednej z nich wzięliśmy udział w warsztatach marcepanowych, których celem było  samodzielne wykonanie marcepana. Polegało to na ucieraniu w drewnianym moździerzu najpierw sparzonych i obranych migdałów, potem- dodaniu cukru trzcinowego i dalszym ucieraniu. Na koniec zostało dodane nieco wody różanej i znów trzeba było utrzeć. Trzeba przyznać, że operacje te wymagały wysiłku, ale wyrób można było zjeść, ze smakiem zresztą.
Nocowaliśmy w ładnym, zbudowanym w stylu góralskim zajeździe trochę za miastem.

_______________________