Wyjazd do Zielonej Góry i okolic - ziemia lubuska
„Ach jak przyjemnie” Po bardzo słonecznych i upalnych wakacjach rozpoczynamy nowy sezon z Towarzystwem Oświatowym Ziemi Dzierżoniowskiej. W gronie kolegów, koleżanek tak naprawdę przyjaciół wyruszamy zwiedzać Ziemię Lubuską. Województwo Lubuskie zostało utworzone w 1999 roku w wyniku reformy administracyjnej z woj. gorzowskiego i zielonogórskiego. Nie ma wyraźnych wykładni skąd nazwa. Podobno przyjęto ją biorąc pod uwagę fakt historyczny i wzorowano się na nazwie dawnego piastowskiego plemienia Lubuszan, którzy mieszkali w grodzie Lubusz w obrębie obu brzegów rzeki Odry. Fajnie byłoby przyjąć, że tu po prostu ludzie się lubią co w obecnym zwaśnionym świecie jest bardzo potrzebne. Ale to już tylko nasze własne refleksje.
W pierwszym dniu wycieczki 6 września odwiedzamy Przemków, który znajduje się jeszcze w woj. dolnośląskim w powiecie polkowickim. Położony jest na północnym krańcu Borów Dolnośląskich. Jest tam rezerwat przyrody obejmujący 35 zbiorników wodnych o powierzchni 100 ha jak również park krajobrazowy i rezerwat ornitologiczny. My powędrowaliśmy drogą leśną żeby zobaczyć „Chrobrego” jeden z najstarszych dębów w Polsce. Rośnie w rezerwacie Buczyna Szprotawska w Borach Dolnośląskich, jednak pod względem administracyjnym jest już w granicach woj. lubuskiego. Obwód drzewa to 1004 cm,. Chory już staruszek, zniszczony przez czas i podpalony przez nierozsądnych ludzi. Jednak wciąż żyje, świadczy o tym jedna gałąź. W tej chwili jego mała zagroda jest monitorowana to może jeszcze trochę uda mu się pożyć. W roku 2015 miał okrągłe 750 lat, my życzymy mu tradycyjnie następnych 100 lat.
Nasz kraj też musiał walczyć z przeciwnościami losu i pamiątki po tych czasach zostały i aby pamiętać i nigdy nie powtórzyć warto odwiedzać te miejsca. Stalag VIII C w okresie od jesieni 1939r. do jesieni 1942r. był największym obozem jenieckim w VIII okręgu woskowym Wermachtu. Obóz rozciągał się obok drogi wylotowej z Żagania na Iłowę i zajmował obszar ok 50 ha. Ogółem przez Stalag VIII C i jego filie przeszło około 300 tys jeńców, byli to między innym Francuzi, Rosjanie, Belgowie, Włosi, Jugosłowianie i Polacy.
W maju 1942 roku powstał w sąsiedztwie Stalagu VIII C obóz dla lotników alianckich. Przebywało w nim 10549 jeńców. Większość z nich to piloci amerykańscy i angielscy, byli też żołnierze innych narodowości w tym Polacy. Ucieczki, próby ucieczek bo oczywiście sporadycznie się udawały to rodzaj walki i sposób na poniżenie wroga i pokazanie jego słabości. Korzystali z tego jeńcy pomimo wielkiego ryzyka i zagrożenia życia. 24 marca 1944 r wydrążonym w ziemi tunelem o długości 111 m i głębokości ok 10 m wydostało się poza teren obozu 76 jeńców. Tylko 3 z nich ucieczka się powiodła, pozostali zostali schwytani a 50 z nich na specjalny rozkaz Hitlera rozstrzelano. Fakt ten nazwano „wielką ucieczką” na tą okoliczność powstał film. Dziś pamiątki, zdjęcia, wspomnienia, listy i przedmioty codziennego użytku można obejrzeć w Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu.
W planie wycieczki znajduje się oczywiście jedno z największych miast ziemi lubuskiej Zielona Góra. Odwiedziliśmy kościół p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej, który został zbudowany w latach 1746 – 1748 na planie krzyża. Jest jednym z najstarszych kościołów Zielonej Góry. Został wzniesiony w stylu barokowym jako budowla ryglowa przez budowniczego Lipolda i cieślę Fischera. Wśród elementów wystroju i wyposażenia na uwagę zasługują, ołtarz główny z 1749 r. utrzymany w stylu regencji dzieło nieznanych mistrzów z Wrocławia. Kamienna rokokowa chrzcielnica z 1755r. drewniana przegroda pomiędzy częścią prezbiterialną i nową z 1747 r. Drewniana utrzymana w stylu regencji ambona z połowy XVIII w. wsparta na słupie w kształcie pnia palmy, ufundowana przez młynarza z Krępy oraz liczne barokowe i rokokowe epitafia. Na uwagę zasługują przepiękne organy. Na elewacji kościoła widoczna jest konstrukcja szachulcowa w odróżnieniu od muru pruskiego, który różni się wypełnieniem między konstrukcją drewnianą (zachęcam do zgłębienia tematu)
W Zielonej Górze odwiedziliśmy również kościół Św. Jadwigi Śląskiej ufundowany w II połowie XIII w. przez Księcia Konrada I głogowskiego budowany od 1272 a ukończony w 1294 r przez Henryka Głogowczyka syna Konrada. Fundator został pochowany w obrębie świątyni. Gotycką świątynię tak naprawdę wzniesiono dopiero na początku XV w być może po pożarze jaki miał miejsce w 1419 r.. Początkowo farą opiekowali się książęta głogowsko - żagańscy. Pod koniec XV lub na początku XVI w. budowlę powiększono o jednopiętrową przybudówkę, tam urządzono kaplicę z emporą na piętrze znajdowała się kaplica Oliwna i chór. Kaplica przeszła wiele przeciwności losu, kolejny pożar w 1651r., katastrofę budowlaną w 1776 r. w której runęła wieża niszcząc prezbiterium. W trakcie odbudowy dokonano zmian w elewacjach oraz odbudowano wieżę z tym, że wysokość jej ograniczono. W 1832 r. wieżę ponownie podwyższono i nadano jej formę klasycystyczną. W tym stanie przetrwała do czasów obecnych.
Teraz trochę świeckości idziemy do zielonogórskiej palmiarni. Jest cenna nie tylko dzięki unikatowej prezentacji egzotycznych roślin ale przede wszystkim części historii miasta i tradycji. Park winny na którym jest zlokalizowana sąsiaduje od strony południowej z zespołem dawnego zakładu włókienniczego Polska Wełna. Jednak to nie przypadek że palmiarnia powstała na winnym wzgórzu. Palmiarnia to przede wszystkim restauracja a jakość win jest tu na pierwszym miejscu. Od roku 1818 był tam dom winiarski. Wysokość obiektu jest dyktowana przez rosnący wewnątrz niej daktylowiec kanaryjski, który po raz kolejny (uprzednio w latach 80 ) przestał mieścić się w budynku. W palmiarni znajduje się 150 gatunków roślin ze strefy równikowej i zwrotnikowej.
Spacer po Zielonej Górze to oczywiście piękny zabytkowy rynek i średniowieczna wieża Łazienna. Stanowiła element trzeciej bramy miejskiej zbudowanej w 1487r. Wieża ma wysokość 35 m. Była wielokrotnie remontowana w XVIII w. otrzymała barokowy hełm i latarnię. Nazwę zawdzięcza temu, że w pobliżu mieściła się łaźnia miejska. Zielona Góra to miasto Bachusa patrona win. Było to inspiracją do umieszczenia na jego terenie 52 dwóch figurek bachusków. Przycupnęli w różnych miejscach lekko zawiani winkiem opierając się o witryny sklepów lub elewacje budynków. Wszystkich nie udało się znaleźć ale z kilkoma mogliśmy się zaprzyjaźnić. Trochę wyprzedziliśmy z naszą wizytą winobranie i nie zobaczyliśmy całej fety tego wydarzenia ale po kieliszku zielonogórskiego wina, łatwo to sobie wyobrazić. Właściwie to koniec zwiedzania miasta ale nie koniec ciekawych miejsc.
Jednym z nich jest tablica upamiętniająca wydarzenia z najnowszej historii Zielonej Góry. 30 maja 1960 roku pięć tysięcy zielonogórzan wyległo na ulicę by bronić Domu Katolickiego. Gazeta opisała to jako wypadki zielonogórskie. Ksiądz Michalski zdecydował że mimo decyzji o eksmisję będzie bronił Domu Katolickiego. Towarzyszyło mu początkowo kilka osób, były to kobiety. Jednak na rozchodzące się informacje o akcji ZOMO, która miała stłumić akty protestu zareagował wielki tłum ludzi wychodzących z okolicznych zakładów pracy. Doszło do zamieszek. Zgodnie z ówczesnymi szacunkami w protestach udział wzięło 5 tys. demonstrantów i dowodzi to, że nie było to tylko w obronie Domu Katolickiego ale był to objaw pewnego buntu i niezadowolenia wobec władzy. Represje dotknęły ok 300 osób, 178 stanęło przed sądami i zostało skazanych na więzienie, nawet do 5 lat.
Jeden dzień to zbyt mało żeby zwiedzić Ziemię Lubuską. Czujemy również że wprawdzie ”nie samym chlebem człowiek żyje” ale bez chleba żyć się nie da. Jesteśmy w Świebodzinie w kameralnym hoteliku „Dobry Sen”, smaczna obiadokolacja, rozmowy o tym co już zobaczyliśmy, wieczorne wędrówki po mieście. Jest super, trochę odreagowaliśmy po przegranej 2:0 ze Słowenią i idziemy spać bo jutro nowy dzień.