Dzień 3 (25.09.2024)
Kolejnego dnia (w środę) jedziemy (85 km na północ) do Coimbry [kłimbry], sporego miasta, pierwszej stolicy królestwa Portugalii. Po drodze obserwujemy otoczenie, na tyle podobne do naszego, że można by się pomylić. Jedynym wyjątkiem są widoczne czasami drzewa eukaliptusowe (które tam sprowadzono) oraz dęby korkowe nie rzucające się w oczy.
Po dojeździe do miasta idziemy trochę w górę, w kierunku uniwersytetu, istniejącego od roku 1537 (od 1290 r. mieścił się on w Lizbonie) i działającego do dziś. Zaraz na początku spotykamy pomnik króla Dionizego, założyciela uczelni. Idziemy koło budynków w stylu secesyjnym ì po chwili znajdujemy się na dużym dziedzińcu, zabudowanym z trzech stron, z pomnikiem króla Jana III. Nie zwiedzamy wnętrz i schodzimy po stromych schodach, koło Starej Katedry, zmierzając do zapoznania się z innym aspektem życia akademickiego, z muzyką Fado.
Powstała ona w środowisku studenckim w XIX w. i wyrażała tęsknoty młodych ludzi, szczególnie miłosne. Stąd jej sentymentalizm. Zwykle są to utwory wokalno-instrumentalne, na dwie gitary. Mieliśmy okazję posłuchać kilku na specjalnym koncercie na żywo. Schodzimy dalej w dół miasta i spotykamy pomnik gitary w kształcie kobiecych bioder. Potem, dla równowagi, odwiedzamy kościół klasztorny Santa Cruz, czyli św. Krzyża, który ma organy zamontowane na ścianie bocznej.
Kolejna odwiedzona miejscowość to Tamar, 80 km na południe. Główną atrakcją jest tu zespół klasztorny Convento de Cristo, a właściwie zamek, wybudowany około roku 1120 przez templariuszy, a potem rozbudowywany i przebudowywany. Po kasacji zakonu templariusze, chronieni przez króla, założyli nowy zakon i nadal korzystali z budowli.
Jej plan jest podobny jak w Alcobaca - dziedzińce, krużganki i korytarze łączące poszczególne części, lecz jest tu o wiele więcej zdobień, w tym wywodzących się ze sztuki arabskiej, misternych i abstrakcyjnych. Są też motywy naśladujące liny okrętowe. Mieliśmy okazję zasiąść na ławach przy wielkich podłużnych stołach w refektarzu (czyli jadalni). Przeszliśmy też przez olbrzymią sypialnię - korytarz z celami po obu stronach.
Wracamy na ostatni nocleg w Fatimie, a w czwartkowy poranek jedziemy 140 km na południe.
Powrót do Wydarzenia 2024