Drugi dzień zwiedzania
Kolejnego dnia (czwartek) jedziemy w kierunku Jerycha, na północny wschód. Po chwili teren staje się płaski, zaczyna się Pustynia Judejska. Jerycho uważane jest za najstarsze miasto świata oczywiście nie w sensie liczebności mieszkańców. Obecnie mieszkają tam głównie muzułmanie. Główna część miasta leży na płaszczyźnie. My jednak podjeżdżamy wyżej. Jest tam sklep z pamiątkami oraz widok na Górę Kuszenia, z kolejką linową. Odwiedził nas tam prezydent miasta, który jest właścicielem wszystkich okolicznych sklepów. Obecnie miasto leży administracyjnie w Autonomii Palestyńskiej i liczy ponad 20 tys. mieszkańców.
Właściwie historycznie najważniejszym miejscem w Jerychu są wykopaliska, na miejscu niegdysiejszych murów z wieżą (nie mylić z murami literackimi). Podobno jednak w praktyce nie ma tam co zwiedzać. Podjechaliśmy w to miejsce autobusem, z którego można było zobaczyć źródło Eliasza, podstawę osadnictwa w tym miejscu. Miasto istniało (z przerwami) od 9 tys. lat p.n.e. do ok. 1600 lat p.n.e. Odnotowano tam wiele warstw kulturowych (Tell es-Sultan). Warto przy okazji zauważyć, że w tym okresie w ogóle jeszcze nie było Izraela ani Izraelczyków. O wyłanianiu się tego ludu z dziejów też piszę w mojej książce.
Zatrzymujemy się jeszcze przy drzewie sykamora, z legendy o Zachariaszu, po czym jedziemy nad pobliskie Morza Martwe. Leży ono w depresji, a dodatkowo na brzeg schodzi się długimi schodami. Wejście oczywiście przez sklep, aby czegoś nie przegapić. Na przeciwległym brzegu widać jordańskie góry, nie jest to daleko.
Plaża jest niewielka (i ludzi mało), a miejsce do pływania wydzielone bojami. Jest tam naprawdę gorąco. W wyniku różnych procesów (głównie nieprzemyślanej gospodarki) morza ubywa co roku o 1 m, powstają zapadliska, tak że chodzenie "na dziko" może być niebezpieczne. Pływa się łatwo, wystarczy się położyć na plecach i lekko machać rękami. Jest problem ze wstaniem na nogi. Niektórzy próbują je podkurczać, ale najprościej wydaje się dopłynąć do brzegu i tam wstać. Można się tam wysmarować błotem, co podobno coś daje. W każdym razie spróbowaliśmy. Istnieje cały przemysł kosmetyków znad tego morza, stąd wspomniany sklep. Byliśmy tam 2 godziny, ale w praktyce wystarczyłaby jedna.
Potem jedziemy do pobliskiego Qumran, gdzie w połowie XX w. przypadkowo odkryto pisma religijne (zwoje) ukryte w jaskini. Uznano to za jedno z największych odkryć archeologicznych XX w. Początkowo obejrzeliśmy eksponaty w gablotach, m.in. dzbany na zwoje oraz same pisma. Potem ruszyliśmy w teren. Dla mieszkającej tu wspólnoty religijnej zasadnicze znaczenie miała woda, której na pustyni zwyczajowo nie ma. Dlatego zbudowano zbiorniki kamienne. Napełniano je wodą deszczową spływającą z gór. Podobno taka woda, spływająca gwałtownie przez "suchy wodospad", może być bardzo niebezpieczna; były wypadki śmiertelne.
Poprowadzono ścieżkę edukacyjną przez ruiny zbiorników i zabudowań. Najciekawszym chyba miejscem jest grota, w której znaleziono pierwsze zwoje. Nie jest ona dostępna, gdyż znajduje się dość wysoko, ale wejście jest wyraźnie widoczne z naprzeciwka. Gdy patrzyliśmy, akurat rozgościła się tam kozica.
Dalsza nasza droga wiedzie wzdłuż Morza Martwego, na południe. Potem morze się kończy i w tym miejscu Herod wybudował na szczycie góry twierdzę Masada. Wjechaliśmy tam dużą kolejką linową. Wierzchołek jest rozległy, może wielkości osiedla mieszkaniowego, ale zostały tylko ruiny. Rozciąga się stamtąd widok na Morze Martwe, jak również na sztuczne zbiorniki, które też można by wziąć za dalszą część morza.
Zjeżdżamy kolejką i jedziemy dalej na południe. Jest tam w praktyce jedna droga, prawie bez rozjazdów, biegnąca wzdłuż wody. Po jednej jej stronie mamy góry z soli, po drugiej fabryki soli i fosforanów. Wszystko związane z morzem.
Jeszcze dalej zaczyna się rolnictwo, widzimy namioty, uprawia się też daktyle (przy okazji wyszło na jaw, że palma daktylowe to nie drzewo, lecz trawa). Nasz przewodnik rolnictwo na tak niegościnnym terenie uważa za wielkie osiągnięcie Izraela.
Wieczorem przyjeżdżamy do 60-tysięcznego Eilat, najdalej na południe wysuniętego miasta izraelskiego. Leży ono nad odnogą Morza Czerwonego (zatoką Akaba), blisko granicy z Egiptem. Zresztą w tym rejonie przebiegają też granice z Jordanią i Arabią Saudyjską.
Jest typowym, krzykliwym kurortem. Nocujemy w ciekawym hotelu na planie koła, z dziedzińcem i basenem pośrodku. Nie trzeba chyba dodawać, że panuje tam upał.
Powrót do Wydarzenia 2022